czwartek, 18 czerwca 2009

Drugi długi weken - cud miód!! :D

Drugi tegoroczny długi wekend był chyba jednym z lepszych w tym roku.. Pawlak zabrał nas znów do siebie do Wojcieszyc - w sumie 11 osób. Wyjechaliśmy już w środę koło 20:00 - passat zapakowany po brzegi a jechałem tylko z Pawlakiem ;] i 'zaledwie' tylko u nas w bagażniku 4 litry wódeczki ;> Dojechaliśmy 2 godziny, autostada nie była zbytnio zatłoczona jak na długi wekend.. no ale przed nami już byli Agnieszka z Waldkiem. Rozpakowaliśmy 2 auta no i Walduś przeszedł już do konkretów ;d zanim dojechały kolejne osoby już ćwiarteczka zeszła ;> No.. pierwszy wieczór i jest nas 9. Tradycyjnie jak to pierwszego wieczora wszyscy poszli spać gdy już laser zaczął walić po oczach - coś po piątej.. nie dali się wyspać bo już o 9:00 korciło ich na faje - więc chcąc/nie chcąc musiałem też wstawać ;PCzwartek - tradycyjnie - bo za każdym razem jak jesteśmy w wojcieszycach jeździmy do Karpacza. Jakiś obiadek, wiadomo - saneczki ;) tym razem obydwa tory były otwarte i poszaleliśmy tu i tu! :) Później udało mi się jeszcze ekipe namówić na to by pojechać na skocznie Orlinek. Okazało się, że zrobili tam park linowy i w dalszym ciągu można tam skakać na bungee ;) No to szybka decyzja - skacze! :D Ekipa się troche zdziwiła ale wiadomo - ja nie dam rady ?:D Zważyli mnie, ubrali i kazali wejść na samą górę ;d Szybka instrukcja - nie wybijać się, przechylić się na prostych nogach i zium.. siadam już na skraju..

ostatnie porady.. i nagle jak się rozpadało, zawiało.. nie zdążyłem nawet wstać gdy wciągneli mnie do środka :\\ nie dali skoczyć - szkoda im było liny.. że zamoknie czy coś.. od skoku dzieliło mnie właściwie 20 sekund ;] masaakra.. a to mina typu [niedosyt]..

100zł niby zwrócili.. ale taki niedosyt, że masakra, tyle adrenaliny mi uciekło przez głupi deszcz.. śmiali się, że miałem wc i widoki za darmo hehe..

Wyjeżdżając z Karpacza wstąpiliśmy jeszcze na quady do Mirkowa.

Mieliśmy pojeździć sobie po pracyku ale pawlak zapytał o teren.. to był strzał w dziesiątkę ;) Umówiliśmy się z facetem na 30 minut w terenie. Zaczęło się ostro - od razu przez rzekę.. wody tak wysoko, że musieliśmy podnieść nogi ;) Później było już tylko jeszcze lepiej.. wsie, pola, niesamowita panorama Karpacza i Śnieżki, trasy, których nigdy wcześniej nie widziałem.. facet widział, że dobrze nam idzie więc odblokował nam gaz na max - te cacka jadą ponad 80km/h!! :) Coś pięknego, skręty na tylnym hamulcu, 2 koła w powietrzu, kamienie, błoto i kałuże poprostu przelatywały nam pod nogami. W kaskach nie było szybek więc cały ten kurz, brud, błoto, woda i trawa leciała nam prosto w oczy.. ale prędkość dawała niezłego czadu.. No i zaczęło się, las, strome podjazdy, wyskoki i... bagno ;)))))) quady się zakopały właściwie to zatopiły ;) straciliśmy koło 20 minut na ich wyciąganie ale w sumie to nie był stracony czas.. właściwie quady straciły wtedy swój kolor z niebieskiego na błotny ;d musieliśmy z nich wysiąść i w 3 wyciągać je z tego bagna - sami gubiąc w nim buty i grzęznąć w nich po kolana.. coś pięknego.. ręce czarne, spodnie czarne, nie ma to też jak sobie troche porzucać w Pawlaka błotnymi kulkami ;d W końcu skończyło się na godzinie - 140 zł.. uwaleni od stóp po głowy.. ale za to z niesamowitymi przeżyciami.. jedna część ekipy już uciekła do domku więc zostali z nami tylko Łukasz z Asią. My poszliśmy do tej rzeki sie "wykąpać" :) Woda była tak masakrycznie zimna, że stać się w niej nie dało więc doczyściliśmy tylko ręce i twarz i wróciliśmy do auta.. a tam... wszystkie brudne ciuchy do bagażnika a my władowaliśmy się na tylne siedzenie tylko w gatkach i koszulkach ;d no i Łukasz musiał prowadzić gdyż ja nie miałem nic na zmiane.. Mina Kamili jak nas zobaczyła - fenomenalna ;d Dwaj uwaleni w błocie faceci wchodzą w deszczu w samych slipkach i koszulkach ;d A tak wyglądała część ciuchów dnia następnego:

Wymęczeni, po świetnych przeżyciach - padliśmy na kanapie - na siedząco ;d


[Piątek] minął właściwie dość spokojnie, do 13:00 leniuchowanie na tarasie - część ekipy pojechała do Czech a ja wróciłem do Wrocławia po drugi aparat i po Kasię ;) I tutaj przełamałem swoją barierę do kobiet za kółkiem - dałem jej prowadzić ;d od bielan do Wojcieszyc - jakieś 100 km i zero stresu ;) Czzaaaad ;d Wróciliśmy - no i wiadomo.. znów impreza do oporu! :D
[Sobota..] pojechaliśmy do Skalnego Miasta w Czechach, Kasia oczywiście prowadziła pół trasy, Walduś troszke niedomógł - biedaczek jeszcze na kacu a trasa strasznie kręta.. i już zaczął kolorki zmieniać ;) No ale spacerek nam się wszystkim przydał - widoki niesamowite, pogoda nareszcie dopisała, przestało padać a niebo prześlicznie błękitne.. tak jak i woda ;)
[od lewej: Łukasz, Pawlak, Agnieszka, Waldek, dół: rat, Asia]
A tutaj na 'skałce Pawlaka' pokazujemy na pawia ;d
[od lewej: Pawlak, Kasti, ja, Asia i Łukasz]
No.. spacerek był naprawdę świetny.. uwielbiam to miejsce ;) Juz 3x je odwiedziłem i będą na pewno kolejne.. Wieczorem jeszcze namówiłem jakimś cudem Agę na przyjazd i udało się ;))) O 21:00 pojechałem jeszcze do Jeleniej na zajezdnie pks żeby ją odebrać - jest ;* Jeszcze szybkie zakupy.. kolejne redbulki bo szkoda mi było takich chwil.. ;) ech.. mrrrr. [...]
[Niedziela] już ostatni dzień.. ;( Łukasz i Asia pojechali z samego rana ale my postanowiliśmy się jeszcze gdzieś lokalnie przejechać - padło na Szklarską i na Wodospady ;) Dotarliśmy do Wodospadu Kamieńczyka - naprawde piękny.. śliczne miejsce, świetni ludzie.. oj szło się zrelaksować..
No i nasze pierwsze udostępnione foto z Agą ;d Kasia miała rękę do tego zdjęcia.. ;)
A tutaj już ja musiałem dorwać aparat w swoje ręce i nacieszyć się Agą w obiektywie..
I jeszcze prawie cała ekipa przed wodospadem: (zabrakło tylko Pawlaka, Łukasza i Asi)

[od lewej: rat, Celina, Kasti, Darek, Iza, Kamila, Aga, Waldek]
No.. wracać musieliśmy już o 18:00, szybka akcja ze śmieciami - Pawlak miał taką przejętą twarz.. ;d Kasia prowadziła całą drogę a ja w tym czasie ucinałem sobie przemiłą drzemkę z tylu.. było mięciutko i tak.. bezpiecznie :)
A na koniec jeszcze gdy odwoziłem Agę to miałem okazje pobawić się z jej paru dniowym psiakiem - futrzak jest niesamowity - na zdjęciach wygląda jak maskotka ale on się naprawde rusza, biega i sika ;d
Dziękuję wszystkim za taki świetny wypad.. jesteście niesamowitymi ludźmi z którymi naprawdę świetnie się bawię!! Oby więcej takich w jeszcze większym gronie !! :)

Brak komentarzy: