niedziela, 28 czerwca 2009

Kult w Kłodzku - Wrocław w Kłodzku ;) 27.06

Siedząc sobie w czwartkową noc na necie przeglądałem jakies newsy na interii - nagle trafiłem na artykuł o Kulcie i Staszewskim, że mają problem z chrześcijanami w Kłodzku ;] Okazało się, że jakies 200 osób z klechą na czele chcą zbojkotować koncert i uniemożliwić występ Kazikowi.. jak można było przeczytać oficjalną wiadomość Wieteski:


Godzinę temu zadzwonił do mnie organizator koncertu Kultu w Kłodzku podając informację, że od przedwczoraj zauważył, że w Kłodzku są zrywane plakaty reklamujące ten koncert. Natomiast dzisiaj odwiedziła go ok. 10-osobowa delegacja lokalnej społeczności chrześcijańskiej wraz z księdzem i złożyli petycję podpisaną przez ok. 200 osób żądającą odwołania koncertu zespołu Kult. Jako powód przedstawili wydrukowane teksty piosenek m in. „Religia Wielkiego Babilonu” i „Post”. Na argument organizatora, że zespół Kult istnieje od 27 lat i nie zdarzyło się dotąd aby koncert tego zespołu został odwołany z powodów ideologicznych, delegaci odparli dumnie, że w takim razie należy stworzyć w końcu ten precedens...


i jeszcze więcej na muzyka.interia.pl:


powiedziałem sobie "ooo nie, nikt mi tu Kazia bojkotować nie będzie" ;> No i chcąc murem stanąć za Kazikiem powiedziałem sobie, że na ten koncert pojade ;d Nakręciłem jeszcze mrówkę - z tym akurat nie miałem dużo problemu - biedactwo ma sesje.. ale jak koncert to koncert ;dWłaściwie to w sobote się już zaczęło robić troszke groźnie - media podają, że w Kłodzku stan alarmowo-powodziowy, że coś tam zalewa główne drogi, że nie ma prądu w mieście ect.. no robi się nieciekawie ale przecież deszcz i powódź mnie nie powstrzymają ;)
Okazało się, że jedzie z nami jeszcze iva - czaaaaad ;d Wyjechaliśmy w sumie o 19 - niecałe 80 minut później byliśmy już w Kłodzku pod twierdzą - nic nie zostało zalane, drogi normalnie przejezdne, w mieście nie widać było żadnej paniki - poza tym, że miasto wyglądało prawie na wymarte - znikome osoby na drodze - nijak miało się to co mówili w radiu do południa.. No.. wzieliśmy sprzęt i na początek luźny spacer po twierdzy aby obcykać teren i miejscówki ;d Okazało się, że miejsce na koncert wybrali świetne - mury twierdzy bardzo dobrze pochłaniały dźwięk - nic nie wychodziło na zewnątrz, browar można było kupić też na miejscu - i teraz miłe zaskoczenie - nigdzie nie trzepali toreb, nie macali.. można było wejść z własnym alkoholem, nie było z tym żadnego problemu.. albo to kwestia niedopatrzenia ochrony albo aż nadto dużej tolerancji - nie wiem, ale było miło ;> Na początku wbiliśmy się na mury tam gdzie nie wolno żeby zrobić sobie pare fot z góry sceny i tłumowi - 3 min później już zwineła nas ochrona ;) Ale bardzo kulturalnie ;d No dobra.. czas odnieść sprzęt i pokazać jak Wrocław bawi się na wyjeździe. Kult zaczął dość ostro - bo Wódką ;) nie było problemu z przejsciem pod scenę - właściwie 90% koncertu przeskakaliśmy metr od barierek na wprost Kazia ;) Jedno co mnie ugodziło w tym koncercie - i tu WIELKI ukłon w strone wrocławskiej ochrony KULTu - panowie - żadne inne miasto Wam nie dorówna!! Kłodzka ochrona kultu była do DUPY. Jakieś dziadki emerytki stoją jak cioty pod tą sceną i chyba tak naprawde nie wiedzą po co tam się znajdują.. Mrówke przerzucaliśmy ze 3x przez barierki i ANI RAZU żaden ochroniarz jej nie pomógł gdy przez nie przelatywała.. Ja rozumiem, że panowie sobie jakoś dorabiają do renty - ale już jak ochraniają koncerty takie jak KULT - wypadałoby się zapoznać z etykietą ochroniarza kultu ;] i tyle w tym temacie. Do reszty koncertu nie mam zastrzeżeń.. mrówka się świetnie bawiła w młynie, pod sceną, nad tłumem i na stołach ;d co prawda szkoda mi jej było troche jak widziałem jak ją tłum porywa raz w jedną raz w drugą stronę ale co ja mogę ;d iva natomiast grzecznie skakała sobie przede mną a ja zbierałem na plecy wszystkie łokcie żeby dziewczyna do końca koncertu została w jednym kawałku ;> Koncert trwał chyba z 2,5h, 4 bisy w tym oczywiście Polska, Wolność(!!!) i Krew Boga :D z wyjściem nie było problemu, z wyjazdem z miasta też żadnego.. droga powrotna troche nam się przedłużyła - straszna mgła i widoczność zaledwie na pare metrów ale o 2:00 już byliśmy we Wro.. po drodze zarzekałem się, że nie idę już na żaden after bo rano mam painta ale wyszło jak zwykle inaczej ;d Kasti już poszła nynać.. a Cichy powiedział, że jest domówka na Bajana u jego kumpeli i kowboja ;d no to redbule, faje, browar i sru ;d miało być 'ale tylko na godzinke' i co? o 5:00 rano wylądowałem w domu ;d
[after we Wro na balkonie ;>]

Ech.. świetny spontan, świetny koncert, świetny after i co najważniejsze - KAPITALNI LUDZIE!! To co tam, że jestem mega styrany, obolały, niewyspany i za 4 godziny mam kolejną imprezę ;d



[Iva jest poprostu niezmordowana ;D]

JA PIERDOLĘ, ALE CZAD!!!!!!


I jeszcze pare innych fot z wypadu:

[ Lao Che]

[ Iva]

[ przyłapane z boku - mrówka i iva w trakcje sesji;P]

[ Kłodzko z Twierdzy przed koncertem - fot by Iva]

[ Kłodzko z Twierdzy po koncercie - fot by Iva]

[mroofka - fot by rat]

[mroofka - fot by iva]

Brak komentarzy: